niedziela, 5 stycznia 2014

ROZDZIAŁ IX

" Myślę, że to dlatego, nie złość się, kiedy Ci o tym powiem, ale Zayn mówi mi praktycznie wszystko. Powiedział mi, że... em, lubi Cię. Bał się Twojej reakcji, więc nigdy Ci tego nie powiedział " - oznajmił, patrząc na mnie. " Pojawił się Max, poznał Cię, zakochał się w Tobie. Max i Zayn przyszli tutaj, żeby dowiedzieć się, kogo tak naprawdę lubisz czy nawet kochasz , więc dlatego tu są. "
" To dlaczego Zayn się nade mną znęcał ? Skoro mnie lubi, czemu to robił ? To nie ma sensu. I czemu przyszli tu z Harry'm, Liam'em, Niall'em i Louis'em ? " - zapytałam.
" Sądzę, że on po prostu za bardzo się boi powiedzieć Ci o tym, ale chce to pokazać. Jednakże, nie jestem pewien. I chłopaki, oni są tutaj, żeby, no wiesz, zobaczyć czy nie zaczną się bić. Jeśli tak, to oni ich rozdzielą. Chłopaki nie chcą, żeby Max i Zayn się bili, chcą po prostu rozwiązać kilka rzeczy, żeby znowu mogli się przyjaźnić " - powiedział.
" Teraz to ma sens. Ale nie podoba mi się, w jaki sposób próbują sobie z tym poradzić. Myślisz, że powinnam pójść z nimi pogadać ? " - zapytałam Tony'ego.
" Tak, będę tutaj czekał " - uśmiechnął się. Wstałam i powoli otworzyłam drzwi.
Max i Zayn oparci byli na drzwiach, kiedy je otworzyłam, od razu wstali. Poszłam do kuchni i usiadłam. Chłopaki byli na kanapie.
Kiedy podniosłam wzrok, byłam w stanie zobaczyć ich wszystkich wpatrujących się we mnie.
" Co ? " - powiedziałam. Bałam się zobaczyć ich reakcji. Nie chciałam widzieć, jak cierpią.
" Możemy porozmawiać ? " - zapytał Max, siadając obok mnie. Skinęłam głową twierdząco. " No, ja, ja - " - zaczął Max, lecz Zayn mu przerwał.
" Chce wiedzieć, czy Ty naprawdę go kochasz. Chce wiedzieć, czy troszczysz się o niego, tak jak on o Ciebie " - podczas gdy Zayn mówił, ja patrzyłam Max'owi prosto w oczy.
" Serio, Max ? To jest to, co chcesz wiedzieć ? " - powiedziałam. Wstałam i wyszłam z kuchni. Co jeśli to tylko podstęp ? Podstęp, którego wkrótce pożałuję ? Pożałuję wszystkiego, co kiedykolwiek zrobiliśmy. Usłyszałam, jak idą za mną. Odwróciłam się i spojrzałam na Max'a.
" Kocham Cię, Max. Czemu miałabym Cię nie kochać ? Bardzo Cię kocham ! " - powiedziałam patrząc mu w oczy.
Objął dłońmi moją twarz i pochylił się. Pocałował mnie prosto w usta. Odwzajemniłam pocałunek. Kiedy odsunęliśmy się od siebie, uśmiechnęłam się. Na jego twarzy również pojawił się niewielki uśmiech.
" Muszę Ci coś powiedzieć " - jego uśmiech po chwili znikł. Przeczuwałam, że to coś złego. " Chciałem się z Tobą ostatni raz pożegnać. "
Poczułam krople łez, spływające po moich policzkach.
" Nie płacz " - powiedział, wycierając słone łzy z mojej twarzy.
" Wyprowadzam się. Muszę. Z początku nie chciałem, z powodu Ciebie, ale później pomyślałem ' Cóż, Kim nauczyła mnie, żeby trzymać głowę wysoko, być silnym i iść do przodu. ' Więc, oto jestem. "
Teraz rozpłakałam się na dobre. Nie potrafiłam przestać.
" Nie płacz, Kochanie. Zawsze będziesz w moim sercu, na zawsze " - powiedział. " Nigdy, przenigdy nie zapomnę o rzeczach, które razem zrobiliśmy. Mieliśmy wielki ubaw, prawda ? " - zaśmiał się.
Masa zabawy, nasz pierwszy, wiesz. Nigdy nie zapomnę o miłości swego życia. Zawsze będę pamiętał. " - uśmiechnął się. Ja również.
" Będę za Tobą tęsknić, Max " - powiedziałam, unosząc wzrok.
Przytuliłam go, on mnie również. Wydawało się, jakbyśmy byli w siebie wtuleni przez wieki.
" Ja też będę tęsknił " - uśmiechnął się. " Muszę już iść, Skarbie. Nigdy o Tobie nie zapomnę " - pochylił się i pocałował mnie ostatni raz. Będę z nim tak blisko, jak jestem teraz. Nasz ostatni pocałunek. Ostatni raz, kiedy w ogóle go widziałam. Odsunęliśmy się od siebie. Chciałam rozpłakać się jeszcze bardziej, ale dusiłam to w sobie. Pocałował mnie w policzek i skierował się prosto do drzwi. Znikł z mojego życia na zawsze. Chłopcy jednak nie wyszli razem z nim.
Położyłam się na kanapie i zaczęłam płakać. Nie obchodziło mnie, czy chłopaki to widzą.
Poczułam czyjeś ramiona wokół siebie. Podniosłam głowę, Liam.
" Będzie dobrze. Nie martw się, wszystko wróci do normy. " - zapewnił mnie.
" Dzięki, Liam " - uśmiechnęłam się.
" Nie ma sprawy " - on również.

-------------------------

Chłopaki i ja rozmawialiśmy i śmialiśmy się razem. Tony zszedł do nas, po mojej rozmowie z Liam'em. Oglądaliśmy ' Straszny Film 4 '. Wciąż nie mogłam pozbyć się Max'a z głowy. Utkwił mi w niej na stałe. Nigdy nie zapomnę jedynej osoby, którą pokochałam, która troszczyła się o mnie, odwzajemniała moją miłość i dobrze mnie traktowała.
Jedyny chłopak, który zrobił dla mnie wszystko.
Poczułam łzy ponownie spływające po moich policzkach. Ukryłam je, dlatego chłopcy nie mogli ich dostrzec.
" Zagrajmy w 21 pytań " - zaproponował Louis, po tym, jak film się skończył.
Wytarłam łzy, kiedy zapalił światło.
" Co myślicie ? " - zapytał Lou.
" Jak, przecież jest nas siedmioro ? " - zapytałam wstając.
" My będziemy jako grupa, a Ty możesz być
sama " - zaproponował Liam.
" Mnie pasuje. Chodźmy do mojego pokoju " - powiedziałam idąc na górę.

czwartek, 2 stycznia 2014

ROZDZIAŁ VIII

UWAGA ! ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENY DRASTYCZNE. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ !



Dzwoniłam, pisałam, próbowałam nawet połączyć się z Max'em na skype, ale nie odpowiadał.
To dziwne, boję się, boję się, że może słyszał to wszystko i się wkurwił. Mam przeczucie, że wściekł się i że nie będzie ze mną już więcej rozmawiał. Może myśli, że Zayn i ja się przyjaźnimy. Cóż, jeśli tak, to jest w błędzie. Zayn i ja nie będziemy się już więcej przyjaźnić.
Postanowiłam pójść do łóżka, gdyż było późno i chciałam odpocząć trochę od Max'a.

-------------
Zeszłam na dół i zobaczył Max'a siedzącego na kanapie i gapiącego się w ścianę. Odwrócił się.
" Co robiłaś ? " - zapytał stojąc.
" Nic, byłam na górze " powiedziałam szczerze.
" Kłamstwa ! Kłamstwa ! Każde Twoje słowo to kłamstwo ! Zmyślasz ! " - krzyczał, przybliżając się do mnie.
" W czym problem, Max ? " - zapytałam. " Myślałam, że jesteś z rodziną. "
Uderzył mnie pięścią prosto w twarz. Zaczęłam krwawić. Leżałam na ziemi, próbując się podnieść.
" Jak Ci się teraz podoba ? Co ?! No jak ?! Mogę pójść wszędzie, gdzie chcę. Nie potrzebuję Cię ! " - wrzeszczał. Kopnął mnie prosto w brzuch. Czułam, że zaraz zwymiotuję. Miałam przeczucie, że umrę, tu i teraz. Tym razem kopnął mnie mocniej. Zwymiotowałam krwią. Wciąż czułam krew w ustach. Próbowałam przeczołgać się na górę po schodach.
" Gdzie idziesz ?! Nie uciekniesz mi ! Znaczy, jak w ogóle miałabyś biec ? " - śmiał się, mój własny chłopak. Mój własny chłopak mi to robi ! Dlaczego ? Co mu zrobiłam, żeby na to zasłużyć ?
Wszedł do kuchni, ja z kolei wciąż próbowałam przeczołgać się na górę po schodach. Zdążyłam wspiąć się tylko na piąty stopień, zanim Max wrócił.
" Pożegnaj się ze swoimi nogami i przede wszystkim z całym swoim życiem " - zaśmiał się, wyjmując nóż ze swojej tylnej kieszeni. Nie byłam w stanie się odezwać, krwawiłam, a ten kretyn próbował mnie zabić. Nie miałam właściwie niczego do powiedzenia.
Zaczęłam wlec się tak szybko, jak tylko potrafiłam, ale było za późno. Max mnie dogonił.
" Powiedz ' papa ' ! " - zaczął się śmiać. Podniósł nóż do góry i dźgnął mnie, bardzo szybko. Bam ! Moje nogi ! Traciłam przytomność, kompletnie nieświadomie.

---------------
Obudziłam się i rozejrzałam. Jak dobrze, że to był tylko sen, straszny sen. Sen, który mógł wydarzyć się naprawdę. Nie chciałam, żeby coś mi się przydarzyło. Ja, ja po prostu za bardzo się bałam doznać uczucia, kiedy będę rozcinana, moje płuca, serce, wątroba, brzuch. Wszystko rozcinane i wycinane. Śmierć na podłodze bez uświadomienia sobie, że moje życie tak szybko zostało przerwane.
Poczułam ciarki przechodzące przez dół moich pleców. Wstałam i poszłam do kuchni.
Po chwili zatrzymałam się i zobaczyłam postać siedzącą na ladzie. To nie mogła być moja mama, ona pracowała. Zrobiłam krok w tył i wpadłam na coś. Odwróciłam się.
 " Zayn ! " - powiedziałam, śmiertelnie przestraszona. Zobaczyłam kogoś wychodzącego z kuchni. Prawdopodobnie tą samą osobę, która siedziała na ladzie. Dostrzegłam również czworo innych osób zbliżających się do mnie. W końcu rozpoznałam ich twarze.
" Chłopaki, o co chodzi ? " - zapytałam, naprawdę przestraszona. Liam, Harry, Niall, Louis, Zayn i osoba, której najmniej się spodziewałam, Max. Otaczali mnie.
" Nie martw się. Jesteśmy tu, żeby trochę poimprezować. " - uśmiechnął się z wyższością Zayn. Spojrzałam na niego z wielkim obrzydzeniem.
" Mogę wyjść z tego kółka ? Czuję się nieswojo " - zapytałam nerwowo. Oni zaś przybliżyli się jeszcze bardziej. " Em, chłopaki ? "
" Nie martw się, Skarbie. Nie ma się czego bać " - powiedział Max, uśmiechając się ironicznie. Byłam w śmiertelnej pułapce. To nie może przydarzać się mnie !
Mój sen się sprawdza. Będę leżała nieżywa na podłodze, podczas gdy oni będą zwiewać.
" Co jest z Wami wszystkimi ? " - zapytałam niegrzecznie.
" Nie martw się, Skarbie, będzie dobrze " - uśmiechnął się głupawo Max. Wszyscy się zatrzymali i zaczęli na mnie gapić.
Patrzyłam w dół.
" Przepraszam, ale czy możecie, proszę, wyjść z mojego domu ? " - poprosiłam. Spojrzałam na nich, lecz szybko spuściłam wzrok. " Możecie ? Nie lubię chłopaków w swoim domu. "
" My nie jesteśmy chłopakami, jesteśmy teraz mężczyznami " - powiedział Zayn, unosząc mój podbródek.
" Nie dotykaj mnie ! " wrzasnęłam na niego. " Nie lubię Cię ! "
" Ale ja Ciebie tak ! " - odkrzyknął. Zapadła cisza. Nie odpowiedziałam. On też nie. Nie sądziłam, że byłby w stanie powiedzieć coś takiego, w szczególności przy swoich kumplach.
Przecisnęłam się przez nich i pobiegłam do swojego pokoju. Chłopcy natychmiast unieśli wzrok i pobiegli za mną. Ja, jako że jestem najszybszą biegaczką, zdążyłam wejść do pokoju i zamknąć go na klucz. Wiedząc, że chłopaki nie dadzą mi spokoju, aż nie wyjdę z pomieszczenia, spróbowałam znaleźć drogę ucieczki.
Dlaczego to nie może być kolejnym snem. Sen, który jest tylko w mojej głowie. Obudzić się z tego koszmaru i być znowu sama.
Odsłoniłam zasłonę i zobaczyłam czyjąś twarz. Z trudem złapałam powietrze. Tony, mój najlepszy przyjaciel, był na zewnątrz. Otworzyłam okno, żeby mógł wejść.
" Co jest ? Wyglądasz na przestraszoną ? " zapytał, siadając na moim łóżku. Zamknęłam okno.
" Najpierw, mój chłopak, Max i kilkoro jego przyjaciół, tutaj. Przestraszyli mnie tak, że stchórzyłam ! I później Ty wystraszyłeś mnie " - wyszeptałam, siadając obok niego.
" Masz na myśli, że Max, Zayn i oni są tutaj ? " - zapytał.
" Tak. Pamiętasz, co Ci powiedziałam ostatniej nocy ? On poszedł na całość " - wyszeptałam, patrząc mu prosto w oczy. " Boję się, Tony. "
" Nie masz czego, jestem tutaj " - powiedział, głaszcząc mnie po plecach. " Plus, chyba wiem, czemu tu są. "
" Czemu ? " - zapytałam z ciekawości.


___________________________________
Kochani, jutro dodam kolejny rozdział i chyba się pożegnamy :c
FF nie cieszy się powodzeniem, szczerze to chyba za bardzo się pospieszyłam z tym tłumaczeniem.
Nie wiem, czy sens to kontynuować.
Bardzo zależy mi na Waszej opinii, więc skomentujcie całość pod tym postem, wszyscy którzy do tej pory czytali. Możecie komentować z anonima, nie ma problemu :)
Spokojnej nocy,
@_OopsHii XX

ROZDZIAŁ VII

" Nooo. " - powiedziałam ze śmiechem.
" Cóż, może powinienem spróbować któregoś dnia, żeby to poczuć " - powiedział Zayn.
" To nieśmieszne, kiedy twoja twarz uderza w ziemię " - zaśmiałam się.
Zayn i ja zerwaliśmy się ze szkoły. Leżałam teraz na jego łóżku, on siedział na brzegu. Jak dobrze, że nie zapytał co się stało w gabinecie, na tyłach szkoły. To trochę dziwne, że zaczęliśmy gadać, ale muszę przyznać, że tęskniłam za tymi rozmowami.
" Myślę, że któregoś dnia spróbuję tego jeszcze raz  " - powiedziałam uśmiechając się. " Ale kiedy Max'a nie ma, nie jestem pewna, czy powinnam spróbować bez niego "
" Ale możesz spróbować ze mną, prawda ? "
" Nie sądzę. Straciłam do Ciebie zaufanie, więc nie jestem pewna " powiedziałam szczerze, ale za szybko. " Ale nie martw się, pewnego dnia ponownie Ci zaufam " - powiedziałam uśmiechając się do niego.
" Mogę spróbować teraz ? " - zapytał patrząc mi głęboko w oczy.
" Co ? " - zapytałam zmieszana. Zaczął się do mnie przybliżać coraz bliżej i bliżej. Naparł na moje usta i zaczął delikatnie całować.
" Zayn, nie powinniśmy tego robić. Mam chłopaka ! " - powiedziałam nerwowo, przygryzając dolną wargę.
" No tak, zapomniałem. "
" Możesz mnie, proszę, podrzucić do domu ? " - poprosiłam próbując wstać z łóżka.
" Jasne " - oznajmił. Wyniósł mnie z pokoju prosto do swojego samochodu.
Kiedy dotarłam do domu, postanowiłam pójść spać, ponieważ byłam niesamowicie zmęczona.

-----------------------------
Minęły dwa tygodnie, odkąd zostałam zgwałcona i od czasu, kiedy Zayn próbował mnie pocałować. Nie rozmawiałam z nim od tamtej pory. To trochę niezręczne. Rozmyślałam, czy powinnam iść do szkoły, czy nie. Zdecydowałam, że jednak nie pójdę, ponieważ dzisiejszy dzień był bardziej niż zwykły.
Wiem, jak działa szkoła. Zdajesz i idziesz do następnej klasy, chyba, że jesteś głuchy, to nie. To coś w stylu testu z matmy. Musisz wiedzieć, że zaliczyłeś, żeby przejść do kolejnego działu.
Po prostu nie lubię szkoły. Ludzie tworzą ' grupki ', jakby miało ich to przygotować do prawdziwego życia. Otóż nie !
Leżałam w łóżku, rozmawiając z Max'em przez skypa. Nie powiedziałam mu o Zayn'ie. Zabiłby go.

" Słonko ? Co ma znaczyć ta smutna buźka ? " - Kurwa, musiałam była się ujawnić.
" Oh, nic, po prostu bardzo za Tobą tęsknię " - powiedziałam patrząc prosto w kamerkę.
" Aw Skarbie, ja- " - zaczął, ale przerwały mu otwierające się drzwi. Odwróciłam się i zobaczyłam Zayn'a.
" Kimberly, musimy- " - powiedział zanim odkrył, że byłam na skype.
" Zaczekaj minutkę, Kochanie " - powiedziałam patrząc w kamerkę.
" Czego chcesz, Zayn ? Skąd wiedziałeś, że jestem tutaj, nie w szkole ? - powiedziałam odwracając się.
" Przeczuwałem, że Cię tu zastam. Muszę z Tobą porozmawiać " - powiedział.
" Dobra, mów ! " - oznajmiłam.
" Na osobności ? " - powiedział. Wyszedł z pokoju i zbliżył się do mnie. " Dobra, jak mówiłem, em, przepraszam za to co stało się prawie trzy tygodnie temu. Czuję się niezręcznie, bo przecież byłaś moją najlepszą przyjaciółką i- "
" Zayn, byłam Twoją najlepszą przyjaciółką przed tym, kiedy do mnie podszedłeś i się zmieniłeś. Nie sądz- " - przerwały mi usta Zayn'a napierające na moje. Próbowałam go odepchnąć, ale bezskutecznie. Jednakże nie odwzajemniłam pocałunku. Nie czułam żadnych iskier, to nie było to, co dawał mi Max. Odsunęliśmy się od siebie.
" Za co to było ? " - zapytałam, przygryzając dolną wargę.
" Bardzo Cię lubię, Kimberly, ale nigdy tego nie okazywałem, bo bałem się, co powiesz. Myślałem, że mi odmówisz i czułbym się zraniony, tak jak czuję się, kiedy widzę, jak Ty i Max trzymacie się za ręce, całujecie i robicie wszystkie te rzeczy, które robią zakochani " - powiedział patrząc mi prosto w oczy.
" Prze- Przepraszam, Zayn. Lubiłam Cię, zanim spierdoliłeś to wszystko, co się między nami zdarzyło. Nie rozumiem, dlaczego miałbyś znęcać się nade mną, gdybyś mnie rzekomo ' lubił ' ? - zapytałam wyrzucając z siebie wszystko.
" Myślałem, że to pokaże, co do Ciebie czuję " - powiedział.
" Co ?! Zwariowałeś ?! Myślisz, że to oznaka szacunku ? Wiesz co, Zayn ?! Wynoś się stąd ! " - złość wypełniła mnie od środka, wylewając się ze mnie, jak lawa. Nie obchodzi mnie to. Sprawił, że czuję się, jakbym nic nie znaczyła. Jak kolejna twarz w tłumie.
Wróciłam do pokoju i zamknęłam go na klucz.
" Sorki, Ma- " - powiedziałam patrząc na pulpit i widząc, że Max się wylogował.
Czy on słyszał, o czym rozmawialiśmy ? Jeśli tak, to zabije wszystkich, kiedy wróci. Nawet nie wiem, co ze mną.

______________________________
Przepraszam za wszelkie błędy i niedociąnięcia. 
Strasznie ciężko tłumaczyło mi się ten rozdział. :c
Wypełnijcie proszę ankietę obok :)

środa, 1 stycznia 2014

ROZDZIAŁ VI


 Minęły dwa tygodnie, odkąd Zayn i Max pobili się w szkole.

Wszystko wydawało się być spokojne. Max wciąż nie chciał powiedzieć mi, dlaczego Zayn i on się pokłócili. Nie rozmawiał z nim od tamtej pory, ale to trochę dziwne. Czyli naprawdę jest tak źle ? Kiedy Max i ja przechodziliśmy, trzymając się za rękę, Zayn wyglądał, jakby nie zamierzał dokuczać mi już nigdy więcej. Wyglądał, jakby bał się, że Max może mu coś zrobić.

Więc, niech lepiej się boi ! Nie wyzywał mnie, nie był wobec mnie władczy, wydawało się być normalnie. Nie mam powodów do martwienia się, kiedy jestem z Max'em. Mogę mu wszystko mówić.


Ale niestety, Max nie przychodził do szkoły przez następny miesiąc, czy coś takiego. Był za miastem, ponieważ ktoś z jego rodziny umierał. 

Przekonałam go, żeby jechał. Podałam niezłe argumenty, więc w końcu poddał się i wyjechał.


Szłam przez korytarz, przygotowując się na czwarty sezon, ale zostałam wepchnięta do gabinetu.


" Co do cholery ! Wypuść mnie ! " - krzyczałam, ale zaklejono mi usta taśmą, ręce miałam zakute w kajdanki i związano mi oczy, więc niczego nie widziałam. Co się tu dzieje ? Czułam pocałunki schodzące z szyi do mojej klatki piersiowej. Poczułam, że ktoś rozpina moje spodnie.


-------------------------

Drzwi się zamknęły, miałam wolne ręce. Zdjęłam opaskę z oczu,  odkleiłam taśmę i zaczęłam płakać. Nie mogłam uwierzyć, zostałam zgwałcona. Ale przez kogo ? Kto byłby takim potworem, żeby zrobić mi coś takiego ? Zayn ? Nie, to nie mógł być on, on mnie za bardzo nienawidzi. Zdecydowałam, że zostanę w tym gabinecie do końca szkoły.

Usłyszałam, że drzwi się otwierają. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Zayn'a. Szybko opuściłam głowę.


" Co Ty tutaj robisz ? " - zapytał. Nie odezwałam się. " Odpowiedz mi " - poczułam, że jego dłonie dotykają moich włosów.

" Nie dotykaj mnie ! " - wydarłam się. Usłyszałam, jak wymruczał proste ' przepraszam '. " Od kiedy Cię to w ogóle obchodzi ? Ty tylko dbasz o siebie. Teraz, możesz mnie proszę zostawić samą ? " - powiedziałam, próbując być miła, na tyle, na ile było to możliwe. Więc, wiecie, dzięki temu nie wkurzy się i mnie nie uderzy.

" Nie, powiedz mi, co się dzieje ? Dlaczego tu jesteś ? " - zapytał, unosząc delikatnie mój podbródek, żebym tylko utrzymywała z nim kontakt wzrokowy. Spojrzałam prosto w jego piwne oczy.

" Nie zaufam Ci nigdy więcej. Przepraszam, nie mogę Ci powiedzieć " - powiedziałam, odrywając od niego wzrok.

" Dobra, to wychodź ! "  - wykrzyczał.

" Nie mogę " - powiedziałam zmartwiona, czekając na jego reakcję.

" Dlaczego ? " - zapytał, patrząc na mnie z góry.

" Przepraszam, nie mogę Ci powiedzieć " - powiedziałam, patrząc na niego.

" Chyba wiem, czemu " - posłał mi głupi uśmieszek. " Krew na Twoich spodniach, na pewno masz okres. "

" Co ? Nie ! " - powiedziałam, pratrząc w dół. Krwawiłam. " Nawet o tym nie wiedziałam " - powiedziałam szczerze. Kurwa, wymsknęło mi się.

" No to co tu robisz ? " - zapytał zmieszany.

" Nie Twoja sprawa ! " - krzyknęłam.

" No dobra, to idziesz ze mną " - powiedział podnosząc mnie. Straszny ból przeszył moje nogi.

" Ałaaa ! " - wrzasnęłam.

" Co jest ? " - zapytał zmartwiony.

" Nic, po prostu bolą mnie nogi " - powiedziałam, pocierając je dłońmi.

" Zatem, chodź " - powiedział wynosząc mnie z pomieszczenia, kierując się w stronę parkingu. Położył mnie na tylnym siedzeniu w swoim samochodzie.

 ______________
Przeczytałeś, zostaw komentarz :)